Aktualności
2011
To był udany sezon - rozmowa
z Beatą Mikołajczyk
Zawodniczka zaczyna przygotowania
do Igrzysk Olimpijskich. Po zdobyciu brązowego medalu w dwójce z
Anetą Konieczną o planach na przyszłość mówi krótko - "Nie jesteśmy
jeszcze najlepsze na świecie, także mamy do czego dążyć".
Jak Pani ocenia ten sezon?
Bardzo dobrze. Jak dla mnie wszystko świetnie się ułożyło i jestem
w pełni zadowolona z tegorocznych startów. Strzałem w dziesiątkę
był powrót do dwójki z Anetą Konieczną.
Od kiedy zaczęła Pani przygotowania?
Od października. Na początku trenowałam indywidualnie w klubie -
w listopadzie wyjechałam na obóz do Kołobrzegu, a po nim na kolejny
do Szklarskiej Poręby. Po drodze przeszłam jeszcze badania w Centralnym
Ośrodku Medycyny Sportowej. Pierwsze zgrupowanie z kadrą miałam
w lutym - przez ponad dwa tygodnie trenowałyśmy na wodzie w portugalskiej
miejscowości Aguieira.
Potem kolejne zgrupowania?
Tak. Do połowy marca Sewilla, a później włoska Sabaudia. Po powrocie
badania w Warszawie, a następnie zgrupowanie na Malcie przerywane
regatami eliminacyjnymi do kadry. Po nich jeszcze krótki obóz i
pierwszy międzynarodowy start podczas zawodów Pucharu Świata w Poznaniu.
Czy tegoroczne przygotowania
różniły się od tych sprzed roku?
W 2010 skupiłam się wyłącznie na jedynce i trenowałam pod okiem
trenera Wiesława Rakowskiego. Wykonałam wtedy dużą pracę w efekcie
której poprawiłam życiowy rezultat na dystansie 500 metrów i podniosłam
swój ogólny poziom sportowy. Ten rok poza kadrą pozwolił mi na odpoczynek
psychiczny - od 10 lat, jeszcze jako juniorka, jeździłam nieprzerwanie
na wszystkie obozy z reprezentacją i trochę mnie to zmęczyło. W
tym roku wróciłam wypoczęta i pełna energii do pracy w kadrze, o
czym świadczą uzyskane wyniki.
W tym roku, pierwszy raz
od Pekinu, trenuje Pani w dwójce z Anetą Konieczną. Jak Wam się
pływa po tak długiej przerwie?
Z biegiem czasu lepiej i coraz szybciej. Uważam, że zrobiłyśmy w
tym roku duży postęp. Przez cały sezon trenowałyśmy wyłącznie tę
osadę, gdzie przed igrzyskami miałyśmy na to tylko niecałe cztery
miesiące. Im więcej kilometrów, tym lepiej się wyczuwamy. Mamy rezerwy
i zamierzamy je wykorzystać.
Jak Pani ocenia Wasz występ
w Mistrzostwach Świata w Szeged?
Bardzo dobrze. Już przed startem czułyśmy, że stać nas na medal,
ale nie wiedziałyśmy dokładnie na jaki. Bieg finałowy był bardzo
szybki - pierwsze trzy miejsca, to czas lepszy od nieoficjalnego
rekordu świata z 2002 roku, który wynosił 1'37''9 i należał do dwójki
Aneta Pastuszka-Joanna Skowroń.
Kto wobec tego będzie Pani
zdaniem najmocniejszy w przyszłym roku?
Na pewno zwyciężczynie Austryjaczki, a poza nimi Niemki i Węgierki.
Sądzę, że szybko pływać będą też Rosjanki i Białorusinki, chociaż
musimy pamiętać, że na igrzyskach nikogo nie można lekceważyć.
A co z osadą K4? Jeśli
w Poznaniu grupa kobiet wywalczy dodatkową kwalifikację olimpijską
w K1, to w Londynie wystartujecie także w czwórce.
Nie chcę być prorokiem co będzie w przyszłym roku. Wiem, i głęboko
w to wierzę, że jeśli wystartujemy, to zrobimy wszystko co w naszej
mocy aby popłynąć najlepiej i najszybciej jak tylko potrafimy.
We wrześniu była Pani na
regatach olimpijskich w Eton. Jak ocenia Pani tor i zaplecze przyszłorocznych
regat?
Obiekt ma wysoki standard i posiada ważny dla nas kanał rozgrzewkowy.
Brakuje tylko odpowiedniej osłony od wiatru, ale jeśli już powieje
to będzie równo dla każdego. Poza tym tor jak każdy inny - woda
i bojki. Znośna jest też odległość jaka dzieli obiekt od wioski
- jest krócej niż w Pekinie gdzie mieliśmy do pokonania 50 km.
Po starcie na wyspach miała
Pani miesiąc wolnego. Czy znalazła Pani czas na krótkie wakacje?
Niestety nie, bo skoncentrowałam się mocno na nauce - studiuję w
Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy gdzie został mi ostatni rok
do upragnionego tytuły magistra. W tej chwili pracuję nad nadrabianiem
zaległości z poprzedniego roku.
Co ze sportem? Trenowała
Pani po regatach w Eton?
Zaczęłam roztrenowanie. Po konsultacji z doktorem Andrzejem Rakowskim
ustaliliśmy, że codziennie będę na 20 minut schodzić na wodę, a
potem, przez kolejne 20 minut, biegać. Trenuję już bardzo długo
dlatego całkowite odłożenie wiosła po sezonie nie sprzyja mojemu
organizmowi. Teraz mam czas wolny i zupełnie się nie ruszam. Z wiosłem
przeproszę się na początku października.
Jaki wygląda najbliższy
plan przygotowań?
Wraz z trenerem kadry Tomaszem Krykiem postanowiliśmy, że nie muszę
startować na jesiennych konsultacjach w Wałczu, dzięki czemu wejdę
w sezon spokojnie i bez obaw, że zostanę wykluczona z kadry. Do
końca grudnia będę trenować w domu . Planuję też pojechać ze swoim
klubem UKS Kopernik na zgrupowanie zimowe do Jakuszyc. Na obóz z
reprezentacją wyjadę dopiero na początku nowego roku.
W weekend wzięła Pani udział
w Wielkiej Wioślarskiej. Jakie wrażenia?
Znakomite. Impreza ma bogatą tradycję i jest świetnym sposobem na
popularyzację sportów wodnych. Przyjęłam zaproszenie od organizatora
regat, bo to doskonała szansa na promocję dyscypliny i przybliżenie
sylwetek zawodników mieszkańcom Bydgoszczy. Zawody były zorganizowane
wzorowo i wszystko było zapięte na ostatni guzik. (tp)
|