Aktualności
2011
Owocna współpraca - rozmowa
z Mariuszem Słowińskim, trenerem kadry sprinterów
Od kiedy pracuje Pan z
Piotrem Siemionowskim?
Jako bezpośredni trener od lutego 2011 roku. Wcześniej pracowałem
z nim dwa lata jako trener klubowy.
Widział Pan od początku
jego potencjał?
Piotr zawsze miał predyspozycje sprinterskie i od dawna pokazywał,
że będzie wielkim zawodnikiem. Kluczem do jego rozwoju była odpowiednia
praca trenerów na poszczególnych poziomach szkolenia od juniora,
poprzez młodzieżowca, a na seniorze skończywszy.
Od czego zaczęliście współpracę
w kadrze?
Od zgrupowania w mroźnej Bydgoszczy. Po nim wyjechaliśmy do Porto
Antigo w Portugalii, a następnie do Sabaudii we Włoszech. Po powrocie
trenowaliśmy na obozie w Mikorzynie koło Konina i ponownie w Bydgoszczy.
Okres przygotowawczy zakończyliśmy startem w regatach Eliminacyjnych
Kadry Seniorów. Po drodze wykonaliśmy badania w Instytucie Sportu,
które upewniły nas, że obrana droga przygotowań jest słuszna.
Cały czas trenowaliście
indywidualnie?
Tylko częściowo. Przykładowo na obozie w Portugalii Piotrek indywidualnie
realizował treningi sprinterskie, ale wytrzymałościowe wykonywał
już z grupą młodzieżową pod okiem trenera Michała Brzuchalskiego.
Z kolei podczas zgrupowania w Sabaudii pływał dużo z kolegami z
Zawiszy, z którymi ćwiczy na co dzień poza kadrą.
Czy nie przeszkadzała Wam
różnica poziomu pomiędzy zawodnikami?
Na treningach właściwie jej nie widać, co innego na zawodach. Wszystko
zależy od indywidualnego poziomu jaki prezentuje dany zawodnik.
Jak widać taka współpraca się sprawdza, bo i Piotr i chłopaki z
klubu wciąż podnoszą swój poziom sportowy.
Trenując Piotra, zajmował
się Pan jednocześnie grupą kobiet z kadry juniorskiej. Jak Pan godził
te obowiązki?
Pracy się nie boję, także wszystko zależało wyłącznie od ułożenia
planu dnia. W okresie od lutego do maja współpracowałem z trenerem
Michałem Brzuchalskim i odpowiadałem za grupę kobiet. Na zgrupowaniach
dzieliłem zajęcia tak, by podczas rannego treningu na początku zrealizować
trening z dziewczynami, a później kolejny z Piotrem. Podobny schemat
stosowaliśmy na zajęciach popołudniowych. Spędzałem w tym czasie,
pod rząd, około czterech godzin na motorówce.
Zawsze jest Pan na treningu
z Piotrem?
Oczywiście. Cały proces treningowy przebiega pod okiem trenera,
który podpowiada, mierzy czas przejazdów i nagrywa zajęcia na wideo.
Czasem Piotrek zgłasza, że potrzebuje zrealizować trening w samotności,
wtedy moja rola ogranicza się do zapewnienia bezpieczeństwa podczas
zajęć na wodzie.
Z jakiego sprzętu korzysta
Piotr?
Pływa na kajaku Midas 2 firmy Plastex - to łódka przygotowana specjalnie
pod jego gabaryty. Naturalnie cały czas sprawdza też inne modele,
ale ten sprzęt najbardziej mu leży. Co do wiosła to od tego sezonu
jeździ na kanadyjskiej łyżce Turbo, która ma pióra twardsze i większe
od standardowych. Nie każdy zawodnik poradzi sobie na tym sprzęcie,
bo trzeba mieć do niego odpowiednią technikę i bardzo dużo siły.
Piotr na przekonanie się do tego wiosła potrzebował sześciu miesięcy
ciężkiej pracy.
Pomówmy o przygotowaniach
do przyszłego sezonu. W połowie września zaczęliście zajęcia. Gdzie
i jak dużo trenujecie?
Mamy sześć jednostek treningowych na wodzie, trzy na siłowni, dwie
na biegach i dodatkowo trzy razy zajęcia ogólnorozwojowe na sali.
Trening na wodzie realizujemy od 9.00 do 11.00 na torze w Brdyujściu,
a ćwiczenia popołudniowe od 16.00 do 18.00 w terenie lub w obiektach.
Na czym się teraz skupiacie?
Koncentrujemy się na podniesieniu ogólnej sprawności fizycznej.
Nie stosujemy aktualnie treningu specjalistycznego, tylko ładujemy
akumulatory - pracujemy nad wytrzymałością, doskonalimy technikę
wiosłowania, poprawiamy gibkość i kształtujemy siłę. We współpracy
z instruktorami klubu Fitness Sport Factory wprowadzamy też nowe
elementy treningowe jak Fit Bike i TRX czyli ćwiczenia z gumami
i piłkami. To doskonały sposób na uniknięcie rutyny i nudy.
Kiedy najbliższe zgrupowania?
Do końca listopada zostajemy w Bydgoszczy. W grudniu jedziemy do
Szczyrku, a w styczniu do Maso Corto we włoskich Alpach. Od lutego
zaczynamy treningi na wodzie w cieplejszym klimacie - na początku
ruszamy do Portugalii, a później do Włoch.
Jaki będzie kolejny etap
przygotowań?
Na bazie wypływanych kilometrów, wypracowanej techniki i wykształconej
siły przejdziemy do treningu specjalistycznego, który w okresie
startowym mocno różni się standardowych zajęć.
Ilu zawodników planuje
Pan powoływać na zgrupowania?
Do szkolenia w kadrze przewidzianych jest pięciu zawodników - poza
Piotrem Siemionowskim, Denis Ambroziak, Dawid Putto, Piotr Mazur
i Marek Twardowski. Jeśli któryś z panów będzie chciał przygotowywać
się indywidualnie, powołam kolejnych zawodników będących w gronie
zainteresowania.
Startujecie podczas jesiennych
konsultacji?
Oczywiście. Trenujemy zgodnie z założeniami i wystartujemy w Wałczu.
W zeszłym roku Piotr wygrał ogólnie sprawdziany na wodzie, biegach
i siłowni. Jak będzie w tym roku, czas pokarze.
Wspomniał Pan o Marku Twardowskim.
Dużo mówiło się o możliwości stworzenia osady z nim i Piotrem Siemionowskim.
Jakie jest Pana zdanie w tej kwestii?
Niczego nie można wykluczyć, ale niczego nie można też z góry zakładać.
Potrzeba czasu, by obaj panowie mogli razem potrenować i wsiąść
do dwójki. Po tym będę mógł powiedzieć więcej. Mimo to, w kontekście
czasowego programu rozgrywania konkurencji na igrzyskach, skłaniałbym
się raczej do stworzenia osady bez udziału Piotra, który powinien
skupić się wyłącznie na jedynce. Zresztą w tej chwili nie mamy jeszcze
kwalifikacji w konkurencji K2 i zawodników czeka masa pracy, żeby
móc ją wywalczyć.
Na zakończenie. Jakie starty
planujecie przed wyjazdem do Londynu?
Pierwszy start to kwietniowe Regaty Eliminacyjne w Wałczu , w maju
eliminacja i walka o przepustkę dla osady K2. Później mamy Puchar
Świata w Poznaniu i Duisburgu oraz Mistrzostwa Europy w Zagrzebiu.
Potem trening w Wałczu i na 2-3 dni przed startem wylot do Londynu.
(tp)
|