Aktualności 2011

Robili kilometry

Kadra kanadyjkarzy zakończyła pierwsze jesienne zgrupowanie w Wałczu. Zawodnicy, w ciągu niespełna trzech tygodni, przepłynęli ponad 320 kilometrów.

Grupa trenowała na Bukowinie od 4 listopada. Na obóz powołano Pawła Baraszkiewicza, Romana Rynkiewicza, Tomasza Kaczora, Piotra Kuletę, Michała Kudłę, Mariusza Kruka, Michała Łubniewskiego, Vincenta Słomińskiego, Jakuba Sitkowskiego i Adama Nowaka. Po drodze zawodnicy przeszli badania Instytutu Sportu i Zakładu Konstrukcji. Głównym celem treningowym było zbudowanie bazy pod dalsze przygotowania.

Nie było lekko
- Z każdym tygodniem zgrupowania zakładaliśmy zwiększanie objętości treningowej o 5%, dlatego w ostatnich dniach chłopaki byli już mocno zmęczeni. Jesteśmy jednak w pełni zadowoleni z wykonanej pracy, bo zrealizowaliśmy wszystko co sobie zaplanowaliśmy - mówi Rafał Rogoziecki, trener kadry kanadyjkarzy.

Dużo wody
- Pływaliśmy sporo, bo nawet 25 kilometrów dziennie. Jeździliśmy tempo, od dwóch do dwudziestu minut w różnej intensywności, oraz realizowaliśmy trening siły specjalnej z obciążeniem. Na takich zajęciach każdy z zawodników ciągnął za sobą butelkę wypełnioną wodą.

Praca na lądzie
- Trzy razy siłownia, trzy razy bieganie, dwa treningi na basenie pływackim i dużo zajęć na sali - tak, poza treningami na wodzie, wyglądał nasz tydzień. Z ciężarami poprawialiśmy moc i wytrzymałość, na biegach robiliśmy długie odcinki, a na basenie szukaliśmy czucia wody i pracowaliśmy nad mocą tlenową. Sala to dużo gier zespołowych i sporo ćwiczeń na mięśnie głębokie.

Pierwsze testy
- Po badaniach Zakładu Konstrukcji pierwszy raz sprawdziliśmy różne zestawienia dwójek. Na chwilę obecną dwie osady wyglądają obiecująco, ale przed nami jeszcze pół roku przygotowań i trudno cokolwiek przesądzać. Pracę na osadach będziemy kontynuować na kolejnych zgrupowaniach.

Badania i kolejny obóz
- 1 grudnia mamy badania w Instytucie Sportu. Na wodzie jest dobrze, ale zobaczymy jak organizmy zareagowały na treningi w Wałczu. Później jedziemy na obóz do Mikorzyna, żeby dalej pływać, ale już tylko raz dziennie. Do tego dojdzie uzupełnienie na trenażerach i praca nad korygowaniem błędów technicznych. Do domów wracamy na święta, a od stycznia ruszamy do Szklarskiej Poręby. (tp)

   
© Polski Związek Kajakowy