Robili kilometry
Kadra kanadyjkarzy zakończyła
pierwsze jesienne zgrupowanie w Wałczu. Zawodnicy, w ciągu
niespełna trzech tygodni, przepłynęli ponad 320 kilometrów.
Grupa trenowała na Bukowinie
od 4 listopada. Na obóz powołano Pawła Baraszkiewicza, Romana
Rynkiewicza, Tomasza Kaczora, Piotra Kuletę, Michała Kudłę, Mariusza
Kruka, Michała Łubniewskiego, Vincenta Słomińskiego, Jakuba Sitkowskiego
i Adama Nowaka. Po drodze zawodnicy przeszli badania Instytutu
Sportu i Zakładu Konstrukcji. Głównym celem treningowym było zbudowanie
bazy pod dalsze przygotowania.
Nie było lekko
- Z każdym tygodniem zgrupowania zakładaliśmy zwiększanie objętości
treningowej o 5%, dlatego w ostatnich dniach chłopaki byli już
mocno zmęczeni. Jesteśmy jednak w pełni zadowoleni z wykonanej
pracy, bo zrealizowaliśmy wszystko co sobie zaplanowaliśmy
- mówi Rafał Rogoziecki, trener kadry kanadyjkarzy.
Dużo wody
- Pływaliśmy sporo, bo nawet 25 kilometrów dziennie. Jeździliśmy
tempo, od dwóch do dwudziestu minut w różnej intensywności, oraz
realizowaliśmy trening siły specjalnej z obciążeniem. Na takich
zajęciach każdy z zawodników ciągnął za sobą butelkę wypełnioną
wodą.
Praca na lądzie
- Trzy razy siłownia, trzy razy bieganie, dwa treningi na basenie
pływackim i dużo zajęć na sali - tak, poza treningami na wodzie,
wyglądał nasz tydzień. Z ciężarami poprawialiśmy moc i wytrzymałość,
na biegach robiliśmy długie odcinki, a na basenie szukaliśmy czucia
wody i pracowaliśmy nad mocą tlenową. Sala to dużo gier zespołowych
i sporo ćwiczeń na mięśnie głębokie.
Pierwsze testy
- Po badaniach Zakładu Konstrukcji pierwszy raz sprawdziliśmy
różne zestawienia dwójek. Na chwilę obecną dwie osady wyglądają
obiecująco, ale przed nami jeszcze pół roku przygotowań i trudno
cokolwiek przesądzać. Pracę na osadach będziemy kontynuować na
kolejnych zgrupowaniach.
Badania i kolejny obóz
- 1 grudnia mamy
badania w Instytucie Sportu. Na wodzie jest dobrze, ale zobaczymy
jak organizmy zareagowały na treningi w Wałczu. Później jedziemy
na obóz do Mikorzyna, żeby dalej pływać, ale już tylko raz dziennie.
Do tego dojdzie uzupełnienie na trenażerach i praca nad korygowaniem
błędów technicznych. Do domów wracamy na święta, a od stycznia
ruszamy do Szklarskiej Poręby. (tp)