Polski arbiter na Dorney
Lake
Iwona Stebner wejdzie
w skład komisji sędziowskiej podczas regat olimpijskich w Londynie.
Na tę nominację pracowała ponad 25 lat.
Od kiedy sędziuje Pani
na zawodach kajakowych?
- Zaczęłam w połowie lat osiemdziesiątych. Na początku brałam
udział w regatach krajowych, a w 1999 roku, podczas Mistrzostw
Świata Juniorów w Zagrzebiu, zdałam egzamin i otrzymałam licencję
sędziego międzynarodowego ICF.
Kiedy i jak dowiedziała
się Pani o powołaniu na igrzyska?
- Pod koniec listopada Simon Toulson, Sekretarz Generalny ICF,
wysłał moją nominację do Polskiego Związku Kajakowego. Kopia tego
listu została zaadresowana także do mnie.
Jak Pani zareagowała
na tę wiadomość?
- Bardzo się ucieszyłam. Może zabrzmi to banalnie, ale udział
w igrzyskach był zawsze moim marzeniem, które teraz będę mogła
zrealizować.
Co decyduje o nominacji
sędziego na taką imprezę?
- ICF bierze pod uwagę doświadczenie w pracy na najważniejszych
regatach międzynarodowych oraz indywidualne predyspozycje kandydatów
do pełnienia określonych funkcji sędziowskich.
Gdzie Pani dotychczas
pracowała?
- Od 10 lat pełnię funkcję zastępcy sędziego głównego podczas
Mistrzostw Europy Seniorów, Juniorów i U23. Pracowałam też jako
sędzia główny na tegorocznym Pucharze Nadziei Olimpijskich w Bydgoszczy
oraz dwukrotnie na Pucharach Świata na poznańskiej Malcie. Byłam
też kierownikiem zawodów podczas Mistrzostw Świata w Poznaniu
w 2001 i 2010 roku.
Jakie będą Pani zadania
na regatach w Eton?
- Jeszcze nie wiem, ale wkrótce wszyscy powołani otrzymają informację
o przydziale funkcji od Franka Garnera, głównego sędziego regat
olimpijskich.
Zna Pani tor Dorney Lake?
- Tak, byłam tam we wrześniu na zawodach przedolimpijskich.
W tym czasie tor z całym zapleczem był jeszcze w trakcie budowy
i wiele rzeczy wymagało dopracowania. Po zawodach komisja sędziowska
zgłosiła organizatorowi swoje uwagi, także jestem przekonana,
że wszystko zostanie poprawione i przygotowane na czas.
Czy regaty olimpijskie
rozgrywa się tak jak inne zawody międzynarodowe?
- Nie do końca. Zasady są nieco inne, bo chociaż konkurencji
jest mnie, to regaty trwają sześć dni. W przyszłym roku zawody
będą też po raz pierwszy rozegrane nie na dziewięciu, a na ośmiu
torach. Na igrzyskach obowiązują też niezwykle zaostrzone przepisy
bezpieczeństwa.
Ma Pani prywatnie jakieś
oczekiwania względem tej imprezy?
- Mam nadzieję, że nasi zawodnicy wywalczą tam upragnione miejsca
na podium. Szczególnie gorąco wierzę, że zdobędziemy tam, ten
długo wyczekiwany, złoty medal olimpijski. Liczę, że pogoda w
trakcie regat dopisze i zamiast typowej angielskiej aury z deszczem
i wiatrem, będziemy mieli klasyczne "flatwater". Chciałabym też
mieć możliwość uczestniczenia w uroczystej ceremonii zamknięcia
igrzysk. (tp)